Wspaniały dzień!
Nie wiem.
Po prostu nie wiem od czego dzisiaj zacząć! To był wspaniały dzień!!!
![]() |
miszcz kierownicy |
Masz bardzo przystojnego męża…
Spotykamy ogrodnika, który jest pod wrażeniem urody A. Po raz pierwszy to JA słyszę tekst:
„Jesteś szczęściarą, masz bardzo przystojnego męża. Jest taki wysoki. Wygląda jak gwiazda filmowa”.
Taaak. Jestem niepocieszona. Chyba muszę pomyśleć o zmianie stroju 🙂
Kultura musi być
Pierwsze skojarzenie z techniką tworzenia obrazu to… nasze polskie pisanki. Czy wydmuszki? Jajka oblane woskiem, z wyrytym wzorkiem, zanurzone w farbce. Rzecz dosyć żmudna acz efekty przepiękne. Tym bardziej widoczne im większy rozmiar obrazu, niestety.
Postanowiliśmy zaszaleć i zakupić jeden obraz do naszego nie istniejącego mieszkania 🙂 Motyw? Konie oczywiście! Niestety zdjęcia nie zrobiłam a teraz jest już pięknie zapakowany w małą paczuszkę. Może wyślemy pocztą do domu.
Albinos vis. ratlerek
W drodze na Targ ptaków spotykamy niespotykany absurd.
Małpa albinos i ratlerek zaciekle walczące ze sobą przez pręty klatek, w których siedzą! Serio?!
Ptasi market.
Nie byłam w stanie zrobić zdjęcia. Coś strasznego. Animal i Discovery mogą się schować.
Kupa + kawa = Kopi Luwak. Czyli Iga w raju 🙂
Zaczepił nas właściciel jednego ze sklepów ze zwierzętami.
Od słowa do słowa i już siedzieliśmy na skuterkach w drodze do królestwa Kopi Luwak!!!
Rozumiecie, jaka to gratka dla amatora kawosza :))) Nie byłam (jeszcze) na samej plantacji kawy, która znajduję się na zboczach góry, ale w domu, gdzie trzymają kilka cywet, suszą ich kupki, palą ziarna i oczywiście sprzedają bogatszej części świata.
Nie będę Was tu teraz zamęczała szczegółami procesu powstawania takiej kawy, w mega skrócie wygląda to tak, że:
cyweta zjada owoce kawy, wydala je, kupka jest zbierana, suszona, oczyszczona i z otrzymanych ziaren wypalana się kawę dla szaleńców, którzy za unikalny smak (zawdzięczany procesowi fermentacji kawy w żołądkach cywet) są skłonni nie mało zapłacić.
Ja dostałam filiżankę napoju za friko. Plus próbki ziaren w poszczególnych fazach obróbki, z suchą kupką włącznie 🙂 Chociaż cena 45 dolarów za paczkę jest śmiesznie niska z porównaniu z tym, ile musiałabym zapłacić za ziarna w Polsce, nie stać nas na taki wydatek.
![]() |
suszona kupka cywet |
![]() |
i jeszcze więcej pupu |
![]() |
cyweta jest przekochana, taka kociołasiczka |
![]() |
jedzą kawę, banany i piją mleczko! Żyć nie umierać, eh cywetą być! |
![]() |
w tej maszynerii wypalane są ziarna kawy. oldschool |
Co ciekawe, wykształcenie artystyczne nie kłóci się tutaj z prowadzeniem biznezu 🙂
Ale za to nauczyłam się jak zawijać sarong! Tada!
Chociaż i tak najlepiej polubić i śledzić Lymkya na fejsbuku 🙂
12.12.13
12 komentarzy
dziecko, no to faktycznie był niezwykle udany dzień ale swoja droga programy/czasopisma geograficzno-podróżnicze powinny bezwzglednie zaproponować Wam etat… światnie piszecie. czytam ogladajac zdjecia i prawie tam z wami jestem …, pozdrawiam, acha dziecko – nie słuchaj Azjatów – mamusia jak to lustereczko Śniezki zawsze Ci powie, że to ty w tym duecie jesteś najpiekniejsza.
A. ma inne zadania do wypełnienia i jak wieść niesie wywiazuje sie z nich całkiem dobrze (chyba, że cie na bezdroża samotrzeć ciąga…)
nasz główny czytelnik odbiorca jak się rozpisał ładnie 🙂 dzięki, dzięki mamiszonek
Faktycznie Wasz blog czyta się jak najlepszą książkę podróżniczą z wypiekami na twarzy 🙂 A fragment o robieniu kawy…po prostu bomba,tak trzymać!
🙂
🙂
relacja, jak zwykle, świetna, ALE! kto wygrał??? małpa czy ratlerek? 🙂
małpa ewidentnie miała skłonności masochistyczne, wkładała łapska prosto między pręty żeby ratlerek ją po nich kąsał… po czym zdzieliła go łapą w łeb i tak w kółko. Obstawiam remis chociaż kto wie, może papugi się włączyły do akcji? 😉
świetne to wszystko!! w sarongu wyglądasz extra! ściskam!
dzięki mała 🙂 jak zarobię dolce w AU to się może dorobię takiego 🙂
Bez wątpienia, to Iguś jest tą piękną, a Artur tylko wysoki. Nie dosyć, ,że piękna, to jeszcze i pięknie pisze, aż chce się czytać i czytać i czytać. Pa, całuski
haha dziękuję za komplement. Niestety w świecie niskich muzułmanów w kolorze brązu wziąć pozostaję w cieniu eh… 🙂 a piszą oboje tylko jedno czasem potrzebuję kopniaka na zachętę 🙂 pozdrawiamy!
🙂