No tak. Stawiamy się z plecakami koło 9 w porcie celem podróży na Lombok a tu figa z makiem!
Prom odpłynął o 8… Trzeba było sprawdzić godzinę odjazdu wczoraj – powiecie.
Cóż, to nie w naszym stylu.
Wydawało nam się, że płyniemy później 🙂 Następny transport o godz. 15! Ewidentnie jest nam pisane zabawić na rajskiej wyspie dzień dłużej. Jakoś to przeżyjemy.
Wyspa miała dla nas swoje plany i uraczyła nas najlepszą przygodą z morskimi żółwiami!
Tak sobie od niechcenia postanowiliśmy poplumkać się w wodzie trochę a tu najpierw jeden żółw, z którym figlowaliśmy na płytkiej wodzie .
I w końcu prawdziwy olbrzym głębin! Zdjęcia może nie oddają naturalnych rozmiarów ale był tak duży, że nawet ja nie miałam śmiałości go dotknąć. A jestem pierwszym zapaleńcem do takich eksperymentów 😀
Udało mi się nakręcić mały filmik. Zobacz!
***
Takie przeżycia należało godnie uczcić. Zwyczajowy smażony ryż czy nudlle nie pasowały na tę okazję zatem dzień zwieńczyliśmy kulinarną nowością – marlinem.
Jakby to podsumowała pewna bliska mi mi osoba – kto zabroni biednemu bogato żyć!
Podróżnik z plecakiem też czasem lubi dobrze zjeść. Ojjj dobry był. Szybko wysunął się na prowadzenie w smakowanych dotąd rybkach i owocach morza.
Na swoje pięć minut chwały czeka jeszcze barakuda.
5.11.13
5 komentarzy
prom odpłynął – cała moja Igusia, no ale jak widać na tych pieknych wyspach szczęście takim pomyleńcom sprzyja. pieknie. bawdzie sie dobrze, buziaki
acha – jedzonko mniam mniam akurat jestem przed obiadkiem …
fakt, na brak szczęścia nie możemy narzekać 🙂 a marlin jest przepyszny, na pewno by Ci smakował. Za mamusinym jedzonkiem jednak tęskno…od 2 tygodni jem naleśnika z bananem na śniadanie…
a ja właśnie świerzy chlebek upiekłam i 5 rodzajów pierogów juz na wigilie ulepiłam (…śmy we 4 rkę)
[…] campera i objeżdżam Australię dookoła albo spierdzielam w jednej parze klapek do sąsiedniej Azji i żyję za swoją emeryturę nie godnie, ale jak król ze świtą, palemką, basenem a czasem i […]