11-14.12.13
A: 5zł do centrum, 3zł z powrotem. Ogólnie Jogurt w porównaniu z Bali jest finansowym rajem.
Oczywiście znów się przytrułam i jak Babcię kocham nie wiem czym!!! Jadłam tosta & jajeczko na miękko w restauracji dla białasów i małego lodzika w maku na deser!!! Tym NIE można się przytruć! Chyba, że się jest mną wrr…
A jak już przy maku jesteśmy to absolutnym HITem okazały się lody mcflurry o smaku ni mniej ni więcej tylko … czerwonej fasoli. Nie spróbowałam.
I tak, niby się dziwię tym niewyjaśnionym problemom jedzeniowym ale tak naprawdę wiem, że jest to kara za wszystkie czasy kiedy ja się naśmiewałam z A. i jego delikatnego żołądeczka ehh… było trzymać buzię na kłódkę.
A: Uhm uhm uhm pikantne, super słodkie, martwy szczur ? Zjem wszystko !
Sam balet generalnie nas nie powalił, jedzenie również szału nie robiło, same najtańsze potrawy lokalne a za te pieniądze spodziewałam się prosiaka z jabłkiem i płonącego homara. Nie ma co ufać bezkrytycznie ocenom na trip advisor, gdzie zachwyty nie miały końca. My czuliśmy się totalnie oszukani i oskubani. W Ubud na Bali zapłaciliśmy ułamek tego i podobało nam się dużo bardziej, wliczając w rachunek zysków i strat „skarbonkę” A. 🙂
A: Sam balet opowiadał historie porwania żony jednego z bohaterów przez złego króla… co drugi tancerz i tancerka z brzuchem, zespół muzyczny wiekowo już jedną nogą siedział w ich legendach ale hitem był bóg Brahma, który na chwilę pojawił się na scenie oznajmiając, że żona pozostała „czysta”. Gdyby nie kartka z wyjaśnieniem w języku angielskim nigdy byśmy tej sceny pojęli (ach te różnice kulturowe) – na środku sceny pojawił podstarzały aktor z brzuchem, który w momencie gdy zaświeciło na niego światło dłubał sobie w nosie. Trzy sekundy dłubania i królestwo się raduje, żona pozostała wierna mężowi !
Siedzieliśmy w trzecim rzędzie więc mogliśmy cichaczem komentować i obserwować pozostałych widzów. Trochę ziewało, trochę zasypiało, trochę się rozglądało ale najmilej się oglądało wycieczkę z kraju kwitnącej wiśni. Po chyba pół godzinie, gdy światło znów przygasło pięć osób cichaczem, przygarbieni szybkim krokiem ewakuowali się z sali, przez następne 30 min dwa pierwszy rzędy prawie opustoszały. Zawsze w ciemności po kilka osób, ninja jak w filmach 🙂
4 komentarze
Haha no to trzeba było wziąć przepis na jedzenie dla A., bo co on biedny będzie jak po powrocie 😉 i co ty, nie daj się żołądkowi! Jesteś kopczyńska, nad licho nie rusza;)
jajeczko na miekko i lodzik – no faktycznie nie mozna sie tym przytruc! co ty opowiadasz! w naszym klimacie salmonella wsród nich szaleje a tam – przecież środowisko idealne – temperatura + wilgoć! co ja ci powtarzam – zapomnij o surowiźnie we wszelakiej postaci! no ale zestawienie dwóch pierwszych zdjęć „pełnopustych” pieknie możliwośći i stan szczęścia A. , buziaki
póki co od kilku dni na ryżu i McDonaldzie 🙂 ciężka dieta 🙂 ale tolerowana w 100% przez mój europejski żołądek 🙂
Nie ma mocnych 🙂