Najpierw było marzenie.
Ranczo. Konie. Outback. Kapelusz i lasso. Wszystko gdzieś daleko od wszystkiego. Nie wyobrażałam sobie być w Australii i nie jeździć konno. Nie miałam kasy na turystyczne wycieczki. Z doświadczenia (m.in. zachód słońca na plaży jednej z Wysp Kanaryjskich) wiedziałam też, że takie wycieczki wyglądają dobrze jedynie w folderze turystycznym.
Co by tu wymyślić? Z pomocą przyszedł helpx.
Co to takiego helpx?
Helpx zrzesza ludzi, którzy potrzebują pomocy przy wykonywaniu przeróżnych rodzajów prac oraz ludzi, którzy chcą tą prace wykonać. W zamian za nocleg i wyżywienie. Wszystko odbywa się bez pieniędzy. Oparte jest na dobrej woli i wzajemnej wymianie usług i doświadczenia. Niektórzy nazywają to wolontariatem.
O ile couchsurfing oferuje po prostu gościnę, na helpx musisz zapracować sobie na nocleg i wyżywienie. Jest to coraz bardziej popularna forma podróżowania dla młodych ludzi, którzy mają dużo wolnego czasu i nieco mniej gotówki.
Fajnie? Średnio. No, bo co z samym podróżowaniem, zwiedzaniem? Spokojnie. Pracujesz pół dnia, a drugie pół dnia jest dla Ciebie. Zwiedzasz, odpoczywasz, robisz to, na co masz ochotę. Często z pomocą Twojego gospodarza, który podpowie Ci, co warto zobaczyć, nierzadko użyczy swojego samochodu lub zabierze Cię na wycieczkę. Dla mnie – brzmi to całkiem nieźle!
Co właściwie robisz na helpx?
Wszystko. Dosłownie. Możesz pracować na farmie z dala od cywilizacji, malować dom w mieście, pomagać starszej pani robić zakupy albo projektować wizytówki dla firmy zajmującej się masażem misami tybetańskimi* Sky is the limit.
Czy helpx działa tylko w Australii?
Nie! Możesz wypróbować helpx w Europie, USA, Azji…
Jak skorzystać z helpx?
Żeby zostać pomocnikiem (lub znaleźć pomocnika dla siebie) musisz się zarejestrować na stronie: www.helpx.net. Sama rejestracja jest bezpłatna, ale już żeby móc przeglądać oferty gospodarzy musisz wykupić sobie płatne członkostwo – 20 euro. Ważne 2 lata. Dalej zasada jest już podobna jak na couchsurfing, czyli zakładamy swój profil, piszemy coś o sobie i szukamy tego, co nas interesuje. Kontaktujemy się z wybranym gospodarzem mailowo lub telefonicznie i jak się obie strony zgadzają – zostajemy pomocnikami 🙂
Czy helpx jest dla mnie?
Jeżeli jesteś osobą otwartą na ludzi i nowe doświadczenia, nie boisz się żadnej pracy – jak najbardziej tak. Potrzebujesz jedynie czasu… Jak masz 2 tygodnie na wakacje może lepiej sprawdzi się couchsurfing. Chyba, że masz ochotę spędzić ten czas w jakimś naprawdę konkretnym miejscu… np. na ranczo w Australii 🙂
Nie zarabiasz, więc nie potrzebujesz pozwolenia na pracę. Możesz legalnie skorzystać z helpx będąc np. na wizie turystycznej, czy to w Australii czy w innym kraju.
Dlaczego wybraliśmy helpx?
Napalaliśmy się na helpx już od dawna. Po autostopie i couchsurfing’u była to kolejna rzecz na liście, którą koniecznie chciałam wypróbować. Brakowało tylko dobrej wymówki. I tutaj wracamy do marzenia. Helpx wydawał się doskonałym rozwiązaniem na zostanie kowbojem, farmerem i prawdziwym Aussie w outback’u. W naszym wypadku motywacją nie były same pieniądze i tanie podróżowanie, ale chęć przeżycia czegoś prawdziwego, jeśli wiecie, co mam na myśli? Codzienne życie zwyczajnych ludzi. Australia. Bez lukru. Wciąż z kangurami, dzikimi krowami, papugami i buszem.
Wystukaliśmy, więc na klawiaturze „Queensland” i „konie” i tak znaleźliśmy Damiena, jego farmę… i jesteśmy! Ciąg dalszy nastąpi.
PS. Jeżeli zainteresowała Was taka forma podróżowania zajrzyjcie koniecznie na blogi doświadczonych help’erów, np. zlaptrop.com* Ani i Rafała, którzy w ten sposób zwiedzili sporą część Australii lub hapakuna.com Ani i Arka, którzy korzystali z helpx w przeróżnych miejscach na świecie, m.in. w Japonii.
5 komentarzy
piękna sprawa. przyjemne z pożytecznym. powodzenia. mama
Ekstra, zapowiada się jak wstęp do naprawdę ciekawych doświadczeń.
Było naprawdę ciekawie, polecam!
[…] Więcej o HELPX przeczytasz TU . […]
[…] na naszym helpx. Spędziliśmy niesamowity tydzień na farmie Damiena i Heather. Nasi gospodarze to pełni życia […]