15.11.13
widoki z okna autobusu…pola ryżowe? |
w drodze do Puerto |
Po tygodniu z karaluszkami i 6h w autobusie bez klimy z pełnym składem lokalsowej ekipy fundujemy sobie chwile luksusu w pokoju z łazienką (!) w Puerto Prinsesa w art house Banwa, w którym byliśmy poprzednio, acz w dormitorium. Roooozkosznie jest! Udało mi się nawet zmyć odżywkę z włosów, czuję prawie jak w SPA 🙂
Otóż fajną rzecz podróżowanie bez luksusów robi z ludźmi. Docenia się takie małe smaczki życia, które masz w domu z automatu, na co dzień. W rankingu hitów cywilizacji białego człowieka prowadzą: toaleta z sedesem (nie z dziurą), spłuczka w owej toalecie (nie wiaderko i kubełek), minimalne ciśnienie pod prysznicem (zimna woda to standard nawet w hotelu, ale przy tych temperaturach nie przeszkadza 🙂 ). I brak moich wiernych przyjaciół karaluszków i jaszczurek oczywiście 🙂 można się nawet kawy mrożonej napić. Czujemy się jak na wypasionym all inclusive :))) chyba zostaniemy jeszcze na jedną noc, a co!
4 komentarze
dziecko ja wogole nie rozumie twoich problemów z karaluszkami, przeciez to twoi starzy znajomi. zapomniałas juz czym karmiłaś w Słupsku swoje żółwie wodne?
mialas dzisiaj dzwonić. pol nocy przesiedziala przed komputerem gapiąc sie w okienko skypa
czekałam do północy czyli do Waszej 17 i poszłam spać, pisałam tacie żebyście weszli na skype jak tylko wrócicie z pracy. Będziesz dziś? Pamiętaj, u nas 6h do przodu 🙂
dziecko, o tym że bedziesz sie chciała łączyć mówiła mi ola …