6:30 dzwoni budzik. Temperatura w domu tuż powyżej zera. Brak grzejnika, pełno dziur. Jedyne cieplejsze miejsce w domu to lodówka. Godzinę później siedzę już za kierownicą jeepa.
Bocznych szyb brak, przednia potłuczona i brudna. Zimne powietrze wdziera się do auta. Jadę 80 km na godzinę. Mgła leży wszędzie, widoczność tylko na kilka metrów. Nie widać, że to outback.
Ręce na kierownicy kostnieją od lodowatego powietrza. Można pomarzyć o klimatyzacji. Wzrok szuka czegokolwiek by się ogrzać. Nagle kangur przebiega kilka metrów przede mną. Rozglądam się czy nie ma ich więcej. Prędkość wciąż ta sama, ale o zimnie na chwilę zapominam. Kilka minut później pojawiają się owce. Na szczęście w przeciwieństwie do kangurów one boją się samochodu. Dwadzieścia minut później jestem na miejscu. Nasz wjazd obserwuje stado kangurów. Największy z nich może ważyć nawet 100kg. Kilkadziesiąt metrów dalej stoi szopa, z której wylatuje z krzykiem stado wielkich, białych papug kakadu. Podjadają ziarno dla owiec i po wielkości widać, że w tym pustynnym terenie mają się bardzo dobrze.
Plan na dziś – nakarmić blisko 1500 owiec i naprawić ogrodzenie. Przygotowujemy cały załadunek, ale wpierw jedziemy złapać zbiegów. Szef przejmuje kierownicę. Mgła już opadła i widać jałowy teren, który od 3 lat boryka się z suszą. Tam, gdzie coś jeszcze rośnie, pasą się owce. Deszcz pada sporadycznie i w małych ilościach a to, co spadnie, leży na ziemi. Grunt nie przyjmuje wody. Ironia przyrody. Wypatrzyliśmy zbiegów blisko drogi pomiędzy wyschniętymi drzewkami. Szybki skręt i już jedziemy dziurami i lawirujemy między leżącymi kłodami. Tutaj codzienna jazda wygląda jak odcinek specjalny Top Gear dla miłośników jazdy offroad.
Szef tłumaczy moje nowe zadanie. On będzie prowadzić jeepa a ja będę stał w przyczepce na ziarnie z łopatą w dłoni i wyrzucał co kilka metrów jedną szpachlę. Stracenie równowagi równa się wypadnięciu z przyczepki. Pierwsze karmienie i wypadam prawie trzy razy.
Po drodze zauważamy jedną owcę, której ucieczka nie udała się. Jeszcze żyła, jak do niej podjechaliśmy. Ile dni tam leżała, nie wiadomo. Szef rozcina płot i kopnie owcę w ramach motywacji do życia. Bez rezultatu. „Bidula”, mówi na głos patrząc na owcę. Potem patrzy na mnie i wyjaśnia: „Za daleko odeszła po drugiej stronie”. Nie chodziło mu bynajmniej o płot. Sypie jej trochę ziarna koło głowy i jedziemy dalej.
Szef się uśmiecha i stwierdza, że dobrze się spisałem.
***
Więcej o HELPX przeczytasz TU .
10 komentarzy
I to sa przygody!:) super:) odzywajcie sie, bo czekam na szczegolowe relacje. Buziaczki znad Baltyku :*
relacja już jest 🙂
Teraz my czekamy na fotkę z Bałtyku, tęsknię za polskim morzem!
no, no Artur. rzadki gość, ale przyznać trzeba, że nie zawsze trening czyni mistrza.
czytam i wyobrazni niestety brakuje. u nas upały powyżej 30, wy w Au, kojarzącej się nam jednoznacznie, a Ty opisujesz nam lodowaty poranek, spaloną słońcem ziemię, ktora nie przyjmuje wody, ciężką pracę i cenę, którą płaci się za nieostrożność. myślę, że Wasza podróż, to nie tylko rok na marzenia, pozdrawiam
mama I.
Może to zachęci męski pierwiastek Lymkya do częstszego wychodzenia z ukrycia.
Za wcześnie jeszcze na podsumowania ale tak, ten rok z pewnością jest dla nas wyjątkowy. Mam nadzieję, że przywieziemy ze sobą coś więcej niż plik kolorowych zdjęć.
maninficegt points altogether, you just gained a brand new reader. What would you suggest about your post that you made a few days ago? Any positive?
Gluten, dairy and soy we just found out not too long ago. He doesn’t have the typical allergen symptoms, but they’re long-term toxins for his body. So no wheat (everything is rice, corn or potato), no cow dairy (got dairy&soy free cheese, coconut/almond milk, goat cheese, etc) and no miso soup, tofu and shoyu.
Que cabron tio!!!! t’odio colta abans no piris xerrem del tema UK que ja li vaig comentar al Carles i aixà empalmes viatge per anar-li a fer una visita de 2, 3 o 4 dies com a molt. Què et sembla?
Its still surprises me, how a lot of people have no idea about Zomopanic Eraser (just google it), even though many people get good result because of this panic and anxiety natural treatment. Thanks to my mate who told me about Zomopanic Eraser, I’ve totally get rid of my panic attacks, and finally stop my panic attacks
Widzę, że teraz dużo się dzieje, przygoda goni przygodę, nowe doświadczenia, nowe spostrzeżenia, które , może przydadzą się w dalszym życiu, albo i nie, ale jedno jest pewne, że one zagoszczą na zawsze w pamięci i będzie co wspominać do końca życia. Z gorącymi pozdrowieniami – mama
Actually when someone doesn’t understand afterward its up to other people that they will
help, so here it takes place.