To uczucie, kiedy rano wyskakujesz z łóżka bez użycia budzika, banan na twarzy, energia Cię rozpiera już przed pierwszą kawą. Tak, znowu jesteś w drodze! Uwielbiam to uczucie. Szybki spacer do portu z nowym cackiem pod pachą i cykam parę fotek. Hobart. Pierwsza refleksja? Tutaj byłabym rybakiem. Wszyscy faceci mają brody albo długie włosy. Albo jedno i drugie.
3 komentarze
troche Cie rozumię, wstawanie bez budzika plasuje się na wysokiej pozycji mojej listy „rzeczy, które lubie”.
Hm, nie bardzo rozumie, chciałabyś robić za rybaka w Hobart, bo 1) podobają ci się faceci z brodą lub/i długimi włosami, 2) sama chciałabyś mieć długie włosy i brodę?
Ostatni taki/a jeden/na wygrała Eurowizję …
buziaki, mama I., (nie szalejcie za bardzo!)
[…] czterodniowy pobyt na wyspie. W dodatku na totalnym luzie. Wylądowaliśmy w stolicy stanu – Hobart, zjechaliśmy na południe i nieśpiesznie podążyliśmy na północ. Druga, górzysta połowa […]
Wstawanie bez budzika i takie widoki wynagrodzilyby mi długie włosy i brody… A od porannego budzika gorszy jest tylko wieczorny/nocny budzik żeby nie przegapić ostatniego tramwaju do domu- i nie wracasz z imprezy…