Australia 10

Niedzielny spacer. Watson Bay -> Bondi Beach.

A po sześciu dniach harówki przyszedł czas dzień święty świętować.

Tak, moi Drodzy. Australia przywraca wiarę. W moc relaksu i sukcesu 🙂 Pierwsze zarobione dolary mamy już za sobą. Pora na niedzielny spacer. Zabieramy Was w bajeczną trasę!

Watson Bay -> Bondi Beach.

 

Autobus 324 mija piękną Rose Bay. Już mi się podoba! Z lekkim żalem jedziemy dalej, wysiądziemy przy następnej okazji. Po paru minutach nareszcie jest! Watson Bay.
 
 

Zatoka, żaglówki, słońce, fish & chips i panorama miasta z operą i mostem Harbour w tle. Klasyka Sydney. Dla mieszkańca i turysty.

Skręcamy lekko w prawo i widzimy fale uderzające o klify. Nie jest to piękne?!

Szczęśliwi wybrańcy mają domy tuż przy krawędzi… Gdybym w takim zamieszkała i do Polski nie wróciła chyba rodzona Matka by mi wybaczyła.
 
 Swego czasu musiało dobijać do brzegu sporo więźniów, skoro wieziono ich statkami z takimi kotwicami.
 
Zostały po nich nawet takie osobliwe pozostałości.
  
 
Trasa ciągnie się uroczo przez ok 6 km.
 
Widzicie tą latarnię po prawej? Zapamiętajcie ją. Jeszcze zagości na naszym blogu.
 
 
Schodami do góry i Twoim ukazuje się…
Piękna panorama Sydney. 
 

Przewodnik zrobił sok marchwiowy z mojego marzenia o wielorybach. Owszem, przypływają tutaj na miłosne amory, robią dzieci na widoku i odpływają w siną dal. Wszystko od września. Czyli kiedy nas już nie będzie!!! Coś wymyślę. Może globalne ocieplenie przyjdzie mi na ratunek. Utwierdzam się w przekonaniu, że bez wieloryba do domu nie wracam i od razu robi mi się raźniej na duchu.

Tak naprawdę to Was oszukałam. Byłam przez cały czas tutaj 🙂

 
Idziemy dalej. Pstrykamy sobie fotki. I kiedy wydaje się nam, że już nie może być piękniej… cóż. Może.

Ha! W takim wieżowcu to ja bym chciała mieszkać. Nie potrzebny dom z ogródkiem 🙂 Na zdjęciu może nie widać jak pięknie jest dookoła tych „bloków”, o odkrytym basenie z widokiem na ocean nie wspominając.

Trasa prowadzi do znanej Wam już z bloga plaży Bondi. Niestety tego dnia trochę wiało i były rekordowe fale. Nad Bałtykiem na pewno byłaby już czerwona flaga. Postawiłam na relaks.
 
Artur oczywiście pierwszy w wodzie! Ale nawet nie odważył się wskoczyć na falę. Słuszność mojego wyboru potwierdziły leżące beztrosko na plaży blue jellyfish, czyli parzące meduzy, jak dobrze rozpoznaliśmy. O mało co nie nadepnęłam na jedną, chcąc zrobić fotkę falom. Uratował mnie jakiś starszy pan krzycząc „Careful, blue!” (Uwaga, niebieska!). Na szczęście obyło się bez sikania na nogę. 
 
 I tak oto zakończył się ten piękny spacer. 
 
 

Podobało Wam się?

Następnym razem zabierzemy Was na południe Sydney. Zaczniemy od Coggee beach i dojdziemy… wiecie już, gdzie? Oczywiście na Bondi!

Do zobaczenia!

You Might Also Like

10 komentarzy

  • olga pisze: 25/02/2014 at 12:56

    😀 będę dzielna i nie napisze publiczne tego co mi przyszło do głowy 😉

    Odpowiedz
  • Iwona Sylwestrowicz pisze: 25/02/2014 at 14:34

    ” Czy nam się podobało? ” ,no a jakże, było cudownie, piękne tereny, niesamowite widoki, a i towarzystwo doborowe. Żałuję tylko, że po tak udanym spacerze nie możemy jeszcze razem odpocząć w jakieś np miłej kafejce.
    Do miłego na następnym spacerze!

    Odpowiedz
  • ZK pisze: 25/02/2014 at 14:42

    Piękne zdjęcia. O to właśnie chodziło tylko trochę za mało zębów widać na nich. Śmiejecie się tak jakbyście się bali, że jakiś kangur wskoczy wam do buzi. Pozdrowienia!

    Odpowiedz
    • Iga Kopczyńska pisze: 26/02/2014 at 12:27

      Dzięki! Zęby krzywe to nie pokazuję haha
      Pozdrawiamy i zachęcamy do szukania tanich biletów W-wa -> Sydney 🙂

      Odpowiedz
  • Grzegorz pisze: 25/02/2014 at 15:33

    Przepiękne zdjęcia, aż chciałoby się w nie wskoczyć 🙂

    Odpowiedz
  • Stara Matka pisze: 25/02/2014 at 16:56

    … masz potwierdzenie.
    no i zabiłaś mi ćwieka tą wiarą w moje wybaczenie za pozostanie w tej bajce. sama nie wiem, ale jakby ten zakupiony nad klifem domek był bliźniaczkiem …..
    pieknie. ciesze się bardzo, ze macie możliwość świętowania dnia świetego. a wiara jak wiadomo czyni cuda i tego właśnie Wam życzę

    Odpowiedz
  • serwatka pisze: 25/02/2014 at 19:40

    dech zapiera!!! niesamowity kolor ma woda i meduza 😀 nie wiem na ile interesuje Was update pogodowy z Warszawy ale w niedzielę było cudne wiosenne, zupełnie jak nie lutowe, słonce więc ze spaceru po Łazienkach też byłby ładny wpis 😉 ściskam

    Odpowiedz
  • Iga Kopczyńska pisze: 26/02/2014 at 12:29

    Eh, nasze foty nie oddają nawet połowy tego uroku! Musiałabyś tu być ze swoimi czteryma oczyma i sprzętem 🙂
    no i gdzie ten wpis z Łazienek? pisuj, pisuj.

    Odpowiedz
  • Imieniny w Royal National Park - Lymkya pisze: 13/05/2014 at 07:57

    […] Na wcześniejsze spacery niedzielne możesz wybrać  się na Watson Bay -> Bondi beach, Coogee i Manly. […]

    Odpowiedz
  • Odpowiedz na „Imieniny w Royal National Park - LymkyaAnuluj komentarz

    seo outsourcing