„C
angielskie
Takim pytaniem zaskoczył mnie czytelnik. Jest ono dla mnie równie abstrakcyjne co proces rozmnażania wróbla szarego. Nie bardzo rozumiem motywacji osoby, która chce przyjechać do Australii bez jakiejkolwiek znajomości języka.
Wyobrażam sobie biedę i desperacką chęć zmiany w życiu. Ale przecież na sam bilet do Australii musisz wydać parę tysięcy złotych. Nie mówiąc już o kosztach wizy czy szkoły, jeżeli miałaby to by być wiza studencka. W sumie tylko taka daje Ci prawo do legalnej pracy bez znajomości języka lub australijskiego partnera.
Ok, możesz pracować na czarno. No worries. Ale bez angielskiego? Po co tak bardzo utrudniać sobie życie? Czy naprawdę kogoś, kogo stać na bilet do Australii, nie stać na internet, książki, kurs na Groupon’ nie za 300 zł? Nauka języka jest dużo, dużo droższa w Australii niż w Polsce czy nawet w Anglii. Poziom nauczania też pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza jak pójdziesz do tańszej szkoły, gdzie na 90% będzie Cię uczył Azjata. Nic do nich nie mam ale powodzenia z nauką akcentu.
Można próbować szukać pracy u Polaków. Chociaż warto pamiętać, że polonia nie jest liczna poza Sydney czy Melbourne.
Można liczyć na łut szczęścia. Nie lepiej jednak trochę dopomóc temu szczęściu? Pamiętaj, że Australia to nie zmywak w Londynie. Tanio tu nie dojedziesz, w razie problemów szybko nie wrócisz do domu.
Pokolenie starszych emigrantów może się oburzyć. Ale oni przyjeżdżali do Australii w zupełnie innej rzeczywistości. I nie mieli takich możliwości, jakie mamy my.
Miasta takie jak Sydney to wielokulturowy tygiel. Kakofonia języków z czterech stron świata jest na porządku dziennym. A najbliższy sąsiad, Azja, ma dużo śmieszniejszy akcent niż nasz słowiański. Nie ma więc czego się wstydzić. Weźmy na przykład mojego wykładowcę w koledżu. Naprawdę niezły spec od zarządzania projektami, CEO w międzynarodowej firmie, obywatel Australii, Hindus z pochodzenia. Momentami można było umrzeć ze śmiechu. Chociaż mówił bardzo mądre rzeczy. O angielskim Francuzów, którzy stanowią chyba najliczniejszą grupę przybyszów z planety zwanej Europą, nie będę już nawet wspominać 🙂
Australia jest naprawdę wyluzowanym krajem. Jak nie aplikujesz o inną niż turystyczną czy studencką wizę, nie musisz znać angielskiego perfect na poziomie ILTS. Ale WARTO umieć się dogadać. I tak będziesz miał pod górkę bo angielski w Australii to nie to samo, co angielski w USA i Anglii. Kto był, ten wie, o czym mówię. Slang australijski, akcenty z różnych regionów (najgorszy jest country, nic nie można zrozumieć!).
Mój angielski jest daleki od perfekcji ale każdemu, kto myśli o przyjeździe do Australii na dłużej niż wakacje powiem: nie rób obciachu sobie i nam, naucz się angielskiego chociaż w stopniu minimalnie komunikatywnym a potem pytaj jaka wiza i gdzie praca.
PS. Jeżeli poczujesz się urażony tym tekstem to nie przepraszam. Nie jest moim zamiarem obrażenie kogokolwiek a jedynie motywacyjny kop w tyłek. Pomiziamy się przy kolejnej okazji.
6 komentarzy
Ja mam rade dla autora pytania o które się tu rozchodzi.
Kup sobie 2 książki (1 od gramatyki, 2 jakaś lektura dla dzieci po angielsku).
Przyjedź do Anglii, szukaj pracy w otoczeniu angielskojęzycznym (będzie trudniej ale przygotujesz mózg na rozumienie czegokolwiek po angielsku).
Po powroce z pracy zajmij się jedną i drugą książką. Mało że zarobisz na bilet do AU, to jeszcze przygotujesz się należycie 🙂
Sam osobiście dziś kupiłem sobie ,,Down Under” Brysona i nie moge się doczekać jak będe miał chwilke poczytać :>
Słyszałam, że fantastyczna książka. Idę sama kupić 🙂
No jest trudniejsza niż myślałem (albo mój ang, jest słabszy niż jestem tego świadom). Bo czyta się stronę na 30 minut… 😛
Ciekawa alternatywa Przemek. Chociaż w UK polonia tak liczna… poznałam ludzi żyjących od lat w Londynie i nie mówiących słowa po angielsku… to się nazywa patriotyzm 😛
Jaką książkę jeszcze polecacie do czytania po angielsku ?
Ważne by była pisana współczesnym angielskim …. kupiłem Mobby Dicka i to mnie przerosło …
Pozdrawiam i dziękuję za rady