„Konto zablokowane z w związku z podejrzeniem o pranie brudnych pieniędzy”.
Taki komunikat dostałem kiedy pewnego dnia postanowiłem zrobić swój pierwszy przelew z Australii do Polski za pośrednictwem Paypal *. Po pięciu dniach od przelewu pieniądze zostały zaksięgowane. I to był początek mojej kartoteki w kryminale.
Pranie brudnych pieniędzy?! Lekka konsternacja. Klikam „więcej informacji” i czytam. Okazuje się, że przy zawrotnej wysokości wpłaconej przeze mnie kwoty (nie przekraczała czterech zer) zostaję z automatu zaszeregowany jako bandyta i podejrzany o pranie pieniędzy w Australii. OD tego momentu mam 45 dni na potwierdzenie danych personalnych albo moje konto zostanie zablokowane. Razem z naszymi pieniążkami…
Na szczęście Australia jest krajem no worries. Wystarczy parę telefonów, kilka maili, uśmiechów i wizyta na poczcie.
(Australijskie poczty działają na trochę innych zasadach niż nasze. Są bardziej „urzędowe” i załatwiają inne, niż tylko wysyłki, sprawy, w tym potwierdzenie tożsamości delikwenta).
Uff. Konto odblokowane. Jestem czysty.
Przez chwilę poczułem się jak drugi Amber Gold czy Lehman Brothers…
PS. Nie będziemy nikomu doradzać w kwestiach bankowości, bo a) banki ciągle coś zmieniają w swoich ofertach i b) eksperymentowaliśmy na razie z tylko z PayPal ale dla zainteresowanych – warto zwrócić uwagę na www.currencyfair.com oraz City Bank.
Po więcej historii z życia codziennego w Australii zajrzyj TU i TU.
* PayPal to amerykańska firma umożliwiająca transfer pieniędzy przez internet.
6 komentarzy
takie rzeczy tylko wam mogą się przydarzyć ;D
Prawda! 🙂
W Niemczech tak samo blokują paypala, trzeba podać rachunek za prąd, gaz itd…
a właśnie
ostatnio z Polski:
Amber Gold według sądu działał legalnie…
Jak Amber działał legalnie to ja jeszcze się zastanowię nad powrotem do Polski…
A zamierzalas wrocic? 😉
To nie pranie pieniedzy tylko receiving limit ktory wymaga potwierdzenia ID i adresu czyli dokumentow ktore sklada sie przy zakladaniu konta w banku