Jak znaleźć pracę w Australii? Bo nie samym kangurem człowiek żyje. Na początek parę podstawowych zasad, które pomogą Wam sfinansować australian dream:
1. ZAWSZE odbieraj telefon!!!
Ostatecznie oddzwaniaj ASAP. Brak odebrania telefonu kosztował mnie co najmniej dwie prace… Przemiał jest taki, że natychmiast znajdą kogoś na twoje miejsce. Śpij z telefonem!
2. Bądź szybki!
Ogłoszenia na gumtree znikają w 5 min. Po paru godzinach mają kilkaset wyświetleń i nie wiele mniej wysłanych CV. Myślisz, że jak długo będą szukać tej kelnerki?
3. Nie bądź matołem, aplikuj do dużych firm PRZED przyjazdem.Kojarzysz Mc Donald, Starbucks i inne sieciówki? Są duzi ale woooolni jak muchy w smole. Daj im chociaż 2 tygodnie na przemielenie aplikacji.
4. Nie bój się.
Agencje pracy to Twój przyjaciel. Ludzie dookoła też. Pytaj, rozmawiaj, daj znać światu, że na serio szukasz tej pracy.
Jak już wyślesz wszystko, co było do wysłania – rusz tyłek i chodź, spaceruj. Nie dla zdrowia tylko w poszukiwaniu pracy. Wypatruj ogłoszeń w knajpach etc. To często najszybszy sposób na znalezienie pracy.
6. Mierz siły na zamiary
Mniej marzenia, mniej ambicje. Jesteś tu na wizie studenckiej na kilka miesięcy?
Bądź realistą!
Nie wiem, czego oczekujesz. Ja na przykład szukam pracy jako barista w kawiarni i nawet nie chce mi się zawracać głowy sobie i innym szukaniem pracy „normalnej”, „biurowej”, przy ograniczeniach 20 h/ tygodniowo i trzech dniach w tygodniu spędzanych na uczelni.
7. Miej pomysł na siebie.
Nie ważne, co robiłeś do tej pory. Patrz punkt 6. Jeżeli nie masz kasy, nie mieszkasz u rodziny/ znajomych – musisz pracować, jasne? Wykorzystaj swoje dotychczasowe doświadczenie, zawodowe i ż y c i o w e.
Nie znam Cię. Nie wiem, z jakim zamiarem przyjechałeś do Australii. Na jakiej jesteś wizie? Ile masz kasy i czasu? Uparcie szukasz tej pracy managera/ inżyniera? Good for you!
Ja nie mam na to ochoty i czasu. Mój pomysł na siebie to barista. Kawę uwielbiam, pracować za barem lubię.
Pomyśl, czym Ty możesz się wyróżnić, pochwalić? I nie mów, że niczym! Malowałeś kiedyś swój pokój, pomagałeś budować domek na działce, pilnowałeś dzieci sąsiadki? Bomba! Już masz doświadczenie 🙂
O dopieszczeniu i zindywidualizowaniu CV nie będziemy pisać, zasady gry są takie same bez względu na szerokość geograficzną. Szanuj potencjalnego pracodawcę bez względu na to, czy aplikujesz na Kierownika projektu czy nocnej zmiany w Maku. Nikt nie lubi kopiuj/ wklej.
Parę słów o aspektach prawnych pracy w Australii.
Ujmę to w ten sposób:
Przychodzę na rozmowę w sprawie pracy baristy do szanowanej sieci kawiarni (18 kawiarni w Sydney, organiczna kawa, dobre jedzenie). Po 5 minutach rozmowy wskakuję za bar i naparzam kawy. Nikt nie zapytał mnie nawet o nazwisko czy kraj pochodzenia (ok, to było w CV).O wizie, pozwoleniu na pracę, badaniach sanepidowskich czy bhp nie było mowy!
A ja głupia stresowałam się, że zapomniałam paszportu zabrać ze sobą HAHA.
Jedyne, co ich interesowało, to czy bąbli na mleku nie robię przy spienianiu. Tada!
***
W wersji męskiej wyglądało to tak:
– Cześć, jestem A.
– Miło Cię poznać A.
I do roboty.
Oczywiście mam znajomych, którzy pracują na legalu. Są tu jednak zazwyczaj dłużej.
Ograniczenie 20 h pracy tygodniowo.
Nie będę nawet komentować. Powiedzmy, że ludzie często mają więcej niż jedną pracę 🙂 Do niedawna najpopularniejszym i najprostszym sposobem na pracę w Australii była nauka, czyli wiza studencka <klik>. W teorii Twoim głównym celem jest nauka a „przy okazji” masz prawo do pracy maksymalnie 20 h tygodniowo. Nauka kosztuję fortunę.
Stosunkowo nie dawno Polska podpisała porozumienie o nowej wizie. Wiza WORK and HOLIDAY <klik> to mój zdecydowany faworyt. Tyrasz bez ograniczeń.
Jak jesteś mega specjalistą i masz niesamowitego farta – pracodawca może Cię sam zaprosić do Australii ale to już inny typ wizy i zupełnie inna historia.
O samych wizach generalnie będzie jeszcze mowa bo choć temat może i nudny – potrzebny, jeśli kiedykolwiek przeszła Ci przez głowę myśl odwiedzenia kraju kangurów.
Ile zarabiasz na godzinę, jak często dostajesz wypłatę i czy jesteś w stanie w ogóle za to przeżyć? O tym w kolejnych tekstach 🙂
…i najważniejsze
Keep calm and ride horses!
Nie zrażaj się. To jest no worries country! Na pewno coś znajdziesz. Nie jest aż tak łatwo jak myślałam, praca może nie leży na ulicy, ale jak poszukasz dasz radę.
Moja wymarzona praca to by była taka:
Jak macie jakieś pytania piszcie śmiało.
Pozdrawiamy!
PS. Pamiętaj, że w styczniu są wakacje. Znalezienie pracy w tym okresie granicy z cudem. Teraz to wiem 🙂
14 komentarzy
Iga jeśli zrobisz bodaj jednego babla- hańba ci! Wracam do swojej pracy, póki ja mam 😉
HAHA bąble to ja mogę mieć co najwyżej na moich biednych, starych nogach, które od lat wieluuu nawykłe wyłącznie do fotela obrotowego, najchętniej po zmarłym prezesie 🙂
Nie mogę się zgodzić na z ostatnimi zdaniami 7. punktu.
Bez metody kopiuj/wklei dziś się po prostu nie da!
Nie jestem też zwolennikiem wysyłania CV „na ilość”, oczywiście jakość jest najważniejsza, ale to co trzeba dziś przejść żeby dostać wymarzoną pracę to już prawdziwy maraton. Wysłanie CV i Cover Letter to nawet nie 1/20 czasu jaki trzeba będzie poświęcić „wymarzonemu” pracodawcy (mówię tu o korporacji) na sam proces rekrutacyjny.
Mój rekord to jak na razie 8 miesięcy. Zaczęło się w kwietniu skończyło w listopadzie co prawda nie do końca tam gdzie chciałem ale się udało. Moim zdaniem najważniejsze jest po prostu napisanie dokumentów aplikacyjnych w taki sposób, ażeby spodobało się tym durnym HRom (sorry jeśli kogoś tu obrażam, ale najwidoczniej spotykam się ostatnio tylko z tą gorszą częścią „zasobów ludzkich”) Napisz, że ci się podobają wartości firmy, a te skopiuj z „propagandowych” info dostępnych na stornie korporacji.
Od jakiegoś czasu mam na dysku kilka wersji CV i listów motywacyjnych, które po prostu sprytnie przeredagowuje dostosowując prawdę do realiów.
Piotrek widzę oznaki frustracji polskimi (i nie tylko?) realiami i wcale Ci się nie dziwię. Ilość niestety JEST ważna. Bez kopiuj/ wklej ani rusz ALE zawsze warto zindywidualizować (ciekawe, czy w HR istnieje takie określenie? Magda? ) swoje CV/ LM, tj. np. wstawić nazwę firmy, do której aplikujesz, nazwisko osoby, do której wysyłasz maila, aktualną datę itd. Niby pierdoły, ale moim zdanie jeden z elementów wyróżniających poważnego kandydata.
Podobnie jak fotka z wakacji w CV zamiast klasycznego paszportowego. Tej ostatniej metody nie polecam 🙂
Propaganda i wieczna chęć rozwoju to pozycje obowiązkowe. Nawet jak aplikujesz na baristę w Starbaksie, chociaż „To tak jak praca ze znajomymi” bo przecież są „(…) wciąż na tyle małą firmą, że gdy wchodzisz do naszej kawiarni, pamiętamy, jak się nazywasz.”
Złoto dla autora.
Nie zrażaj się. Keep calm & ride horses!
I wysyłaj, wysyłaj, wysyłaj. W końcu komuś się poszczęści i odkryje Ciebie. Pozdrawiam.
źródło: http://www.starbucks.pl/about-us/career-center
ale sie Wam gówniary w głowkach od siedzenia za biurkiem poprzestawiało. biedne stare nogi, lata (!) przyzwyczajeń do prezesowych foteli! no ale zdaje sie Australia podeszła do was i prac przydziału demokratycznie …. no to powodzenia
demokratyczna to jest Unia Europejska.
Tutaj nie jesteś rezydentem = jesteś gorzej traktowany na każdym kroku.
W temacie pracy – Twoje doświadczenie poza AU średnio się liczy. Masz ambicję na „lepszą” pracę? Idź na uniwerek, zaczynaj od zera. Tylko kogo na to stać?
w takim razie cofam powyzsze. wyglada na to,że w głowkach poprzewracalo sie nie Wam ale potomkom niegdysiejszych skazańców. a to dziady! nie dość że Aborygenów wykończyli to jeszcze mi dziecko dyskryminować będą. no sama dziecko widzisz – nie chcem ale muszem – przyjade i porzadek zrobię!
Na razie możemy tylko trzymać kciuki coby Wam udało się z tą pracą i cobyście nie musieli wracać do domu przed zaplanowanym czasem – powodzenia.
… i nie wysyłać kartki z wakacji: „Kochane pieniążki przyślijcie rodzice” :))) buziaki
[…] kobiety po treningu. Żadna praca nie hańbi. Jednak po kolejnych sms’ach wyszło, że to noTUwego pracodawcę mam pomasować… Odpisuję kulturalnie, że pasuję. Dostaję kontrpropozycje. […]
[…] Do pracy rodacy, czyli o dwóch takich, co szukali pracy w Australii. […]
[…] Dlatego do pracy Rodacy ! Pozdrawiamy Was najgoręcej! A najbardziej moich Wrogów Dzięki za inspirację do tego tekstu, jesteście niezastąpieni. * koszty wizy, szkoły, biletów, życia są równie duże jak dzieląca nas odległość. M. in. dlatego sporo ludzi przyjeżdża na dłuższy pobyt czy wręcz są zdeterminowani żeby zbudować tutaj lepsze życie dla siebie. Nie wypada więc … we własne gniazdo i czasem ciężko o obiektywną opinię, tak jakby przyznanie, że coś nam nie odpowiada, równało się porażce. Bez sensu. ** mając wizę studencką, masz prawo do maks 20h pracy tygodniowo i obowiązek nauki (obecność jest sprawdzana!!! Wagary równają się z cofnięciem wizy i wydaleniem z kraju… oupss.) […]
[…] Was wciąż do aktualnego tekstu Jak znaleźć pracę w Australii cz. 1 <klik>. Zbiór rad banalnych, ale jak mawiał mój fizyk w podstawówce, po co udziwniać […]
[…] Dlatego do pracy Rodacy! […]